piątek, 18 września 2020

BAILEY RANGER

Witajcie,


nadeszła ta oto wielkopomna chwila kiedy mogę zdradzić jaka to zmiana u nas zaszła. 

Jak wiecie nasz bus poszedł w odstawkę a jego miejsce zajęła ona -  przyczepa kempingowa. 

Pamiętacie w poprzednich postach pisałam o kamperach i przyczepach kempingowych o tym że jednak jestem fanką przyczep...... i na czyje wyszło?


Historia zakupu tej przyczepy jest dosyć zabawna. Przejeżdżaliśmy obok miejsca w którym stała dziesiątki razy ale nigdy nie skusiliśmy się na jej obejrzenie. W momencie kiedy w kraju wprowadzono obostrzenia stwierdziliśmy że w tym roku zamiast w góry tak jak planowaliśmy pojedziemy przyczepą na Mazury. 

I tak też się stało.


Nasza Przyczepa to model Ranger 470/4  marki Bailey. Jest to przyczepa typu „Angielka”.
Co za tym idzie ma :dużą łazienkę (a to był istotny dla nas argument) ,łóżko piętrowe dla dzieci a dla nas wygodna kanapa którą można zamienić w łóżko. Oprócz tego mnóstwo szafek, zlew, płytka gazowa, piekarnik i grill.





Jeżeli "chodzi" za wami zakup przyczepy kempingowej pamiętajcie o bardzo ważnej kwestii! Przyczepa + holownik (czyt. samochód) nie mogą przekraczać łącznej masy (DMC) 3,5 tony. W sytuacji kiedy DMC jest wyższe niż 3,5 t niestety kierowca musi posiadać dodatkową kategorię w swoim prawie jazdy - kat.E. Na dodatek taki zestaw musi zostać wyposażony w Viatoll który pobiera opłaty na drogach. 

Więcej informacji na ten temat znajdziecie w poniższym artykule.

https://moto.pl/MotoPL/7,88389,24886193,wakacje-z-przyczepa-kempingowa-najpierw-wyciagnij-kalkulator.html


Pozdrawiamy

środa, 27 maja 2020

CZAS NA ZMIANY

Witajcie,



od ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Nasza nieobecność tutaj wiąże się z naszym życiem poza blogiem a to przeważyło na naszym wolnym aczkolwiek ograniczonym czasie.
Po ostatnim naszym wyjeździe zapowiadałam nadejście zmian i rzeczywiście tak będzie.
Campertrafi idzie w odstawkę i już nie będzie naszym domkiem na kółkach. Po ostatnim wyjeździe doszliśmy do wniosku że potrzebowałby tak wielu zmian że niestety ale jego ograniczone gabaryty należałoby powiększyć i to znacznie. Wierzymy ze będzie to zmiana wyłącznie na lepsze !
W obecnej sytuacji kiedy nadal panuje pandemia i tak nie podejmujemy ryzyka związanego z wyjazdami. Nasz bus nie zawsze może „stanąć na dziko” a campingi to jednak zbiorowisko ludzi. To nam bardzo ograniczyło plany wyjazdowe i tegoroczny urlop stoi pod wielkim znakiem zapytania. Mimo iż nie podróżowalibyśmy naszym busem.
W zanadrzu mam jeszcze nie opublikowane wpisy wiec blog nie zniknie aczkolwiek ciężko zaakceptować nam myśl o braku wyjazdów.
Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja oraz jaki pomysł wpadnie nam do głowy.

Bądźcie czujni!

Pozdrawiamy

niedziela, 5 stycznia 2020

VACANZA ITALIANA - włoskie wakacje w polskim wydaniu

Hej,
ten wpis miał ukazać się w połowie września 2019r. Dziś mamy styczeń 2020r. Tak.....nie pytajcie co się stało, dlaczego tak długo nic się nie działo na blogu itd. Na blogu faktycznie nie działo się nic za to poza nim - całe mnóstwo.

Jak już wiecie urlop zaczęliśmy późno - druga połowa sierpnia to zdecydowanie późna pora na letni urlop tym bardziej jeżeli mamy na myśli wyjazd zagraniczny w Europie.
Pierwotnie mieliśmy ruszać nad jezioro w okolice Giżycka potem rozważaliśmy Piaski nad Morzem Bałtyckim. Następnie Litwę w kierunku Pałangi ale prognozy pogody mówiły wręcz nieee, tylko nie tam bo deszcz bo zimno, tam nie. Ostateczną decyzję podjęłam ja stwierdzając iż nie zamierzam spędzać swojego jedynego urlopu (na który tak długo czekałam) w zimnie i deszczu i zaczęłam rozglądać się za cieplejszym kierunkiem wyjazdu. Zagwozdka była nie mała bo trzeba było znaleźć taki kierunek na który przystanie pan mąż i zechce mu się nas tam zawieźć. Chorwacja nie bo byliśmy a w głąb nie będziemy się jeszcze zapuszczać. Bułgaria, Hiszpania, Francja nie bo za daleko iiiiiiiii ostatecznie padło na Włochy. Na początku myślałam o pobycie w pobliżu miasta Triest i tam szukałam campingów. Niestety są to tereny górzyste (czytaj -  nie równe pod busa) i do plaży dojeżdża się kolejką! Zatem może coś dalej? I tak padło na miejscowość Lignano Sabbiadoro w prowicji Udine. Nie szukaliśmy opinii na jej temat, nie pytaliśmy na forach czy ktoś poleca to miejsce. Miejsca tez nie rezerwowaliśmy. Z jednej strony był to błąd bo na miejscu wybór był niewielki a z drugiej strony rezerwacja też dobrego miejsca nie gwarantowała.

Tym razem przed wyjazdem poza granice Polski wyrobiłam dzieciom dowody osobiste i wszystkim karty EKUZ. Nie wykupywaliśmy dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego ani asisstance dla samochodu. Zakładaliśmy że nic się nie stanie i nie będzie nam to potrzebne.

Zapakowani po dach, z rowerami na bagażniku ruszyliśmy. Słońce, ciepłe morze ohhhh taaaak !




Problemy zaczęły się na wyjeździe z Warszawy gdzie przestał działać kierunek w bagażniku rowerowym. Bardziej działa jak sobie chciał ale zmarnowaliśmy godzinę na szukanie przyczyny, Żarówka była ok (teraz nawet kilka mamy w zapasie), może kabel nie łączy? A gdzie teraz szukać lutownicy itd. Ostatecznie stwierdziliśmy że "pies drapał te światło" i jedziemy tak jak jest, trudno najwyżej nas zatrzymają i wtedy będziemy się tłumaczyć. Kolejny postój mieliśmy w Częstochowie. Mąż od razu pobiegł do pobliskiego marketu budowlanego po kabel co by na miejscu przyjrzeć się problemowi a my udaliśmy się na posiłek do McD. Tak jak zawsze martwię się że na tych długodystansowych trasach dzieci nam się pochorują czy coś sobie uszkodzą tak tym razem to ja na własne życzenie sobie zaszkodziłam. Burger Maestro Tasty Guacamole nie okazał się być dla mnie łaskawy. Po raz kolejny przekonałam się że awokado mi szkodzi....szkoda tylko że w drodze na wakacje. Żołądek rozbolał mnie niesamowicie do tego stopnia że gotowa byłam wracać do domu. Na szczęście apteczka samochodowa obfitowała w różne specyfiki i udało się powrócić na dobre tory.
Trasa naszej wyprawy to Polska - Czechy - Austria - Włochy (1430 km w jedną stronę więc całkiem spoko). Droga jest nam już znana ze względu na naszą podróż do Chorwacji 2 lata temu. Aby spokojnie przejechać przez Czechy i Austrię należy zakupić winiety. We Włoszech obwiązują bramki na autostradach.

Jeżeli chodzi o noclegi to nie da się ukryć że ponownie korzystaliśmy z aplikacji park4night i tym razem nocowaliśmy w klimatycznym miasteczku Wolfsberg (Austria). Miejscem noclegowym był oczywiście nasz bus (niestety ze względu na bagażnik rowerowy nie mogliśmy otworzyć tylnych drzwi wiec poruszanie się wymagało od nas dobrej akrobatyki). Zatrzymaliśmy się na parkingu tuz obok hali sportowej. W okolicy domy mieszkalne, parking pusty. Później dołączył do nas camper więc było nam nieco raźniej chociaż akurat tam czułam się bezpiecznie.



Kolejnego dnia po śniadaniu ruszyliśmy już do Włoch. Plusem tej małej miejscowości jest również tania stacja paliw (jak na Austrię) bodajże 1,30 euro za litr paliwa i uwierzcie mi że to było bardzo tanio!
Nie wspominam już o tych niesamowitych widokach gór i dolin bo mimo że widziałam je kolejny to raz to ponownie robiły ogromne wrażenie.




Włochy powitały nas słońcem, widokiem winiarni i winnic oraz palmami. Miasteczko Lignano jest bardzo urokliwe: kafejki, restauracje, markety, jest też park wodny AquaSplash https://aquasplash.it/en/ , lunapark Strabilia http://www.lunaparkstrabilia.com/page.php?4 a życie tętni nocą.
Nasz camping wybrałam przede wszystkim pod kątem dzieci gdyż były tam 2 baseny, jaccuzzi, plac zabaw, animacje.





Zaskoczyły nas kolejki przed wjazdem na plac campingu niektórzy czekając na wolne miejsce (zapewne te upatrzone) nocowali wręcz w camperach przed wjazdem lub czekali wzdłuż ulicy aż zwolni się miejsce. Ktoś kto czyta naszego bloga wie że zazwyczaj staramy się unikać zatłoczonych miejsc ale tutaj możliwości zmiany campingu zbytnio nie było bo i tak byliśmy umęczeni podróżą a szukać, krążyć za kolejnym? Nieee to już nie na nasze nerwy. Obsługa uprzejma, jako nieliczni mówiliśmy w języku angielskim. Obszar campingu na tyle duży że obsługa poruszała się po nim meleksami! Parcele różne. Ze względu na to że byliśmy bez rezerwacji musieliśmy brać co dają i wybraliśmy wąską parcelę,niestety. Nie był to najlepszy wybór ale tez w razie gdyby zwolniło się interesujące nas miejsce my kiedy już jesteśmy rozstawieni nie możemy się zbytnio przenosić.

Nasz camping http://www.campingsabbiadoro.it/pl/ bardzo korzystnie położony. Wszędzie blisko a jak daleko to rowerem można podjechać. Do plaży piechotą było 7 minut. Na plaży jednak jeden wielki ścisk, tłumy ludzi - leżak obok leżaka. Morze w tej części było dosyć płytkie ze względu na odpływ i strasznie słone. Wychodząc z morza sól krystalizowała się na ciele co nie było zbytnio przyjemne. Na nurkowanie połasił się syn ale dno piaszczyste więc zbytnio dużo do oglądania nie było.
Czas spędzaliśmy po krótce na wszystkich atracjach. Chodziliśmy 2 razy dziennie na basen, na plażę, jeździliśmy rowerami. Byliśmy też w aquaparku. Polecam! Chociaż Aquacolors w Chorwacji jest znacznie większy.











Ceny we Włoszech niestety są wysokie. Za pobyt na tym campingu (a byliśmy 9 nocy) zapłaciliśmy 540,40 euro. Sporo jak za camping. No ale to Włochy, szczyt sezonu. Z produktów spożywczych najdroższe było mleko 5 euro!!! i chleb 3 euro!!!.
Ogólnie pobyt w Lignano wspominamy dobrze zwłaszcza animacje wieczorne dla dzieci i dorosłych. Pod tym względem byliśmy zachwyceni i z żalem opuszczaliśmy camping.
Nie moglibyśmy sobie darować iż będąc we Włoszech tak blisko Wenecji nie odwiedzić jej! To zaledwie godzina drogi od Lignano.
Jechaliśmy tam pierwszy raz ciemni jak noc. Na fejsbukowej grupie campingowej pytaliśmy o to gdzie w Wenecji można przenocować buscamperem i jak dotrzeć na wyspę. Powiem wam tak: gdybyśmy jechali tam któryś raz z kolei to byśmy wiedzieli który to jest parking pod mostem (takiej rady nam udzielono, mapki które nam podesłali nijak się miały do orientacji w terenie).
Jakby ktoś wybierał się do Wenecji samochodem, busem, camperem itd to polecamy strzeżony całodobowy parking SAN GIULIANO z którego jest dojście na tramwaj wodny pływający do Wenecji. Tramwaj pływa kilkanaście razy dziennie więc bez obaw dopłyniecie i wrócicie na ląd. Koszt parkingu to chyba ok.20 euro (w tym ciepłe prysznice i toalety). Tramwaj wodny 10 euro osoba (w obie strony; dzieci płynęły za free). Więcej o Wenecji będzie w kolejnych postach.














Reasumując wyjazd jak najbardziej udany! Kolejne państwo europejskie w jakimś stopniu poznane. Jeżeli chodzi o życie nocne jak najbardziej polecamy. Dla nas zbyt dużo turystów aby móc odpocząć. O dziwo mąż przyznał że chyba jednak wolałby ponownie pojechać do Chorwacji niż do Włoch! Taka zmiana.

W drodze powrotnej nocowaliśmy już w Polsce w miejscowości Żory (też przez aplikację par4night) coś w stylu plaży miejskiej? Jednakże nie było to jedno z najbezpieczniejszych miejsc. W nocy różni ludzie tamtędy krążyli oczywiście w stanie nietrzeźwym. W Żorach jest słynne miasteczko westernowe Twinpigs ale tak bardzo chcieliśmy już do własnego domu że odpuściliśmy je sobie.

W nowym roku idą zmiany - czy na lepsze? Czas pokaże......

P.S. Dla ciekawych zakończenia historii z niedziałającym kierunkowskazem w bagażniku rowerowym spieszę donieść iż na miejscu całkowicie o nim zapomnieliśmy ;) iiii po dzień dzisiejszy sprawa jest nierozwiązana.

Pozdrawiam















sobota, 24 sierpnia 2019

TERAZ TO TY SIĘ TŁUMACZ !

Witajcie,

tak, tak teraz powinnam się tłumaczyć dlaczego od 15 marca nie pojawił się żaden nowy wpis na blogu! Powodów jest wiele bo życie poza blogiem zajmuje cały nasz czas. Mimo wszystko obiecuję naprawić stracony czas i postaram się dodawać kolejne wpisy min. 2 razy w miesiącu.

Co u nas słychać?
Wszystkie wolne chwile staraliśmy się przełożyć na wyjazd nawet krótki żeby móc złapać dystans i po prostu odpocząć. Z tego też powodu nie dokumentowaliśmy naszych wyjazdów. Wielkimi krokami prawie tuż tuż nadchodzi nasz urlop. Wyczekany przez cały rok iiii w dosyć odległym terminie bo aż w drugiej połowie sierpnia. W tym roku wyjątkowo mamy dylemat z kierunkiem docelowym naszego wyjazdu. Jedno jest pewne ma być morze!

Standard u nas to urlop w dwóch miejscach i dodatkowe atrakcje na trasie.
W tym roku po pierwszym wolnym weekendzie nad jeziorem Serwy padło nam ogrzewanie postojowe dzień przed kolejnym wolnym weekendem. Ostatnio zaczął szwankować nam grill gazowy. Może to jakiś znak?

Tak to znak który pojawia się od momentu kiedy złapaliśmy bakcyla caravaningu ale o tym innym razem. Teraz czekamy na urlop.

piątek, 15 marca 2019

Czy wiecie że ?????

Witajcie!


Oj dawno nie było wpisów z cyklu " Czy wiecie że???.

Zatem do dzieła.

Czy wiecie że?

Bałtyk zwany jest śródlądowym morzem północnej Europy, ponieważ ze wszystkich stron otacza go ląd, a z Morzem Północnym połączony jest zaledwie kilkoma wąskimi cieśninami. Oprócz Polski leży nad nim aż 8 krajów: Dania, Szwecja, Finlandia, Estonia, Litwa, Łotwa, Rosja oraz Niemcy. Charakterystyczna dla Bałtyku jest duża powierzchnia i mała głębokość oraz zróżnicowanie wybrzeża.

Oficjalne dane liczbowe prezentują się następująco:
  • całkowita powierzchnia : 415 266 km2
  • powierzchnia zlewni: 1 721 233 km2
  • objętość morza : 21 721 km3
  • długość linii brzegowej: 8 100 km
  • max głębokość : 459 m (Głębia Landsort)
  • średnia głębokość : 52,3 m
  • największa głębia położona w pobliżu Polski: 118 m (Głębia Gdańska).
Czy wiecie że ?

Bałtyk to najmłodsze z mórz Oceanu Atlantyckiego. Powstało około 12 tys. lat temu.
W jego rozwoju można zaobserwować kilka etapów, które doprowadziły do wykształcenia się obszaru wodnego na terenie pierwotnego lądu zwanego Fennoskandią.
Najważniejsze, zapisane w źródłach historycznych etapy kształtowania Bałtyku to:
- Bałtyckie Jezioro Lodowe
- Morze Yoldiowe
- Jezioro Ancylusowe
- Morze Litoryńskie
- Morze Mya.

Czy wiecie że ?

Charakterystycznym zjawiskiem hydrologicznym Bałtyku jest zlodzenie. Średnio morze zimą zamarza na około 45% swojej powierzchni. Podczas typowej zimy lodem skuta jest Zatoka Botnicka, Zatoka Fińska, Zatoka Ryska oraz zalewy i mniejsze zatoki. Lód osiąga maksymalny poziom grubości w lutym oraz w marcu. Najbardziej typowa grubość lodu w północnej części Zatoki Botnickiej wynosi około 70 centymetrów i  zmniejsza się im dalej na południe.
Ze źródeł pisanych wynika że Bałtyk od 1720r zamarznięty był 20 razy a ostatnie całkowite zamarznięcie było w 1987r !

Czy wiecie że ?

Bałtyk potrafi zachwycać swoją kolorystyką. Niemal codziennie może przybierać inny odcień, a wszystko w zależności od nasłonecznienia, kąta padania promieni słonecznych, stopnia zachmurzenia, zasolenia wody oraz jej głębokości. Podczas pięknej, słonecznej pogody urzeka błękitem, a w czasie sztormu zadziwia stalowo-szarym odcieniem. Chociaż jednak Bałtyk przyjmuje różne barwy, to standardowo jest zaliczany do mórz zielonych, ponieważ w wodzie znajdują się zawiesiny pełne drobnych organizmów. Zielona barwa wynika także z niskiej temperatury oraz małego zasolenia wody.
Morze Bałtyckie jest najsłabiej zasolonym morzem na świecie, dlatego mówi się, że jest morzem słonawym. Wynika to m.in. z dużych wpływów słodkiej wody z otaczającego terenu oraz płytkości samego morza. Szacuje się, że wpływy do Bałtyku stanowią w przybliżeniu 1/4 całkowitej objętości morza rocznie, ponieważ roczny wpływ wynosi około 500 km3. Do Bałtyku w sumie wpływa około 250 rzek, z czego największe to m.in. Wisła, Odra, Newa, Kemi oraz Niemen. Woda tuż przy dnie jest przy tym zawsze bardziej słona od wody powierzchniowej. Niskie zasolenie Morza Bałtyckiego ma związek z niskimi temperaturami oraz związanym z tym mniejszym tempem parowania wody. Średnie zasolenie wynosi ok. 7 PSU, co oznacza, że na litr wody przypada średnio zaledwie 7 g soli. W środkowej części Bałtyku nie przekracza natomiast 10 g soli/l. W Cieśninach Duńskich zasolenie Morza Bałtyckiego wynosi 20-30 g/l. Dla porównania średnie zasolenie wody morskiej na świecie wynosi około 39 g/l.

Czy wiecie że ?

Fauna Morza Bałtyckiego to mieszanka gatunków morskich oraz słodkowodnych. Wśród ryb morskich znajdują się dorsz, śledź, morszczuk, ciernik, turbot, gładzica, ciernia, a wśród słodkowodnych m.in.: okonie, szczupaki, sielawy i płocie. Są też ryby rzadko spotykane, takie jak lisica, tasza, iglicznia, wężynka. Spośród ptaków można spotkać tu m.in. kormorany, nurzyki oraz kaczki.
Z roślin żyjących w Bałtyku można wymienić rdestnice, zielenice, brunatnice czy krasnorosty. Gatunki ssaków, które na Bałtyku są zagrożone wyginięciem to morświny, wydry morskie oraz foki szare.
Dno Bałtyku kryje także wiele wraków statków, w tym tych starych z XVIII wieku, obu wojen światowych oraz promów pasażerskich z lat 90. i 2000. Z obawy o zanieczyszczenie Bałtyku w 1974 roku przyjęto specjalną konwencję przez siedem ówczesnych krajów nadbałtyckich, a weszła ona w życie 3 maja 1980 roku. Zmiany polityczne, zmiany w prawie ochrony środowiska oraz morza spowodowały podpisanie nowej konwencji o ochronie środowiska Morza Bałtyckiego w 1992 roku. Ustawa weszła w życie 17 stycznia 2000 roku. Wciąż trwają prace nad nowymi rozwiązaniami, które pomogą zwalczyć zanieczyszczenia związane z działalnością militarną na Bałtyku w czasie wojny.


Czy wiecie że ?

Oprócz ryb Bałtyk dostarcza również niezwykle cennego bursztynu, zwłaszcza na teren Polski, Rosji oraz Litwy. Pierwsze wzmianki o złożach bursztynu na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego sięgają XII wieku. Polska nazwa bursztynu pochodzi od niemieckiego Bernstein, która z kolei wywodzi się od niemieckiego börnen oznaczającego „płonąć”. Bursztyn ma wiele odcieni, a najbardziej poszukiwane są te, w których zastygły rozmaite stworzenia. Można w nich znaleźć m.in. termity, motyle, stonogi czy pająki.
Warto pamiętać o tym, że lato to nie jest najlepsza pora na bursztynowe łowy. Nie tylko dlatego, że na plażach można spotkać więcej turystów, którzy starannie przeczesują plaże, ale przede wszystkim ze względu na pogodę. Pojawieniu się bryłek na brzegu sprzyja wiatr, szczególnie północny oraz północno-wschodni. Sztorm na morzu to pora, kiedy zalegające na dnie bursztyny mogą wydostać się z dna, spod drewna, wodorostów i innych śmieci na powierzchnię. Właśnie dlatego najlepsze warunki na łowy panują właśnie teraz. Jesienią i zimą spada temperatura powietrza oraz wody. Lekki bursztyn ma większe szanse wypłynąć na powierzchnię zaplątany w wyrzucone przez morze wodorosty.

Czy wiecie że ?

Na całym, południowym wybrzeżu Bałtyku znajdują się piaszczyste brzegi, które umożliwiają rozwój turystyki. Tylko niespełna 30% plaż na świecie stanowią plaże pokryte piaskiem, dlatego też można pokusić się o stwierdzenie, że plaże bałtyckie są naprawdę wyjątkowe! Biorąc pod uwagę zasolenie Morza Bałtyckiego, jego historię czy zróżnicowanie wybrzeża można powiedzieć, że jest unikatowe na skalę światową. Rokrocznie nad jego brzegami czas spędzają dziesiątki tysięcy turystów nie tylko latem, ale także coraz częściej poza sezonem, kiedy plaże są mniej zatłoczone, a spacery połączone ze wdychaniem nasyconego jodem powietrza działają leczniczo na organizm.

BAŁTYK - mój ci on

Witajcie!

Kolejny wpis z serii "Piękne i........ polskie".

Morze Bałtyckie.

Ukochane przez jednych nielubiane przez drugich.

Cóż się dziwić.....Morze Bałtyckie jest po prostu zimne. Wynika to głównie ze specyfikacji jego położenia więc nie wiem skąd to zdziwienie....

Na chwilę obecną jednak z roku na rok przybywa coraz więcej turystów którzy chętnie spędzają wakacje nad polskim morzem.  Największy odsetek turystów stanowią oczywiście rodacy natomiast Niemcy, Szwedzi, Norwegowie, Brytyjczycy oraz Hiszpanie równie chętnie wybierają nasze morze jako swoją wakacyjną destynację.

Jeżeli jesteście naszymi czytelnikami wiecie o tym że zawsze staramy się trzymać z dala od zatłoczonych kurortów, ośrodków i innych popularnych i modnych miejsc wypoczynkowych.
Z tego też powodu kilka dobrych lat temu planując urlop nad Morzem Bałtyckim wybraliśmy miejscowość Piaski a nie Krynicę Morską jako nasze miejsce docelowe.

Z perspektywy czasu powiem Wam że jestem z tego faktu bardzo zadowolona bo to były nasze najlepsze wakacje...... Dopisała nam pogoda (było bardzo upalnie), miejsce które wybraliśmy (camping) zapewniał nam bliskość natury (nawet dosłownie) bo nasz camping ulubiła sobie dzicza rodzina. Bardzo zależało nam również na tym aby móc swobodnie o każdej porze dnia pójść z dziećmi na plażę bez kalkulowania o której wstać żeby zająć miejsce i rozstawić swój parawan? Dla mnie takie sytuacje są po prostu ....dziwne? Jest tyle nieprzepełnionych turystami miejsc gdzie naprawdę się odpoczywa więc po co więc tak się tłoczyć?










Morze Bałtyckie (Karkle Litwa)






 




piątek, 11 stycznia 2019

BIESZCZADY

Witajcie,

kolejna propozycja z serii "Piękne i... polskie".

Bieszczady to grupa dwóch pasm górskich w łańcuchu Karpat.  Pasma Bieszczadów znajdują się między Przełęczą Łupkowską  (640 m n.p.m.) a Przełęczą Wyszkowską (933 m n.p.m.).

Najwyższy szczyt Bieszczadów to Pikuj(1405 m n.p.m., na Ukrainie) zaś na terytorium Polski – Tarnica(1346 m n.p.m.).

Wyróżniamy Bieszczady Zachodnie na terenie Polski i Ukrainy oraz Bieszczady Wschodnie na terenie Ukrainy.

Bieszczady należą do Beskidów Wschodnich  które są częścią Zewnętrznych Karpat Wschodnich.

Jakie miejsca warto zobaczyć w Bieszczadach?
  1. Tarnica - najwyższy szczyt Bieszczad (1346 m n.p.m.).  Na szczycie metalowy krzyż upamiętniający wizytę św. Jana Pawła II,
  2. Chatka Puchatka - najwyżej położne schronisko w Bieszczadach; aktualnie w schronisku można zakupić słodycze, przekąski i napoje bez możliwości noclegu
  3. Browar Ursa Maior - lokalna wytwórnia piwa regionalnego
  4. Jezioro Solińskie - zbiornik retencyjny zasilający hydroelektrownię wraz z największą w Polsce zaporą wodną
  5. Krzemieniec - szczyt w Bieszczadach na którym zbiegają się granice Polski, Słowacji i Ukrainy
  6. Siekierezada - sławna knajpa z wyjątkowym wnętrzem
  7. Park Miniatur Centrum Kultury Ekumenicznej - park w ośrodku Caritas w Myczkowcach prezentujący 150 makiet świątyń architektury sakralnej




















BAILEY RANGER

Witajcie, nadeszła ta oto wielkopomna chwila kiedy mogę zdradzić jaka to zmiana u nas zaszła.  Jak wiecie nasz bus poszedł w odstawkę a jeg...